 |
Forum Bractwa Złamanych Mieczy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tarrus Kingsloey [ZM]
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:10, 23 Lip 2006 Temat postu: Księga zemsty(powieść w odcinkach)-Rozdział 5-Tragedia |
|
|
-Kto?Art???-wykrzyknął Bredd.
-Niestety-matka Bredda,Alwirma,otarła łzy-Wiem,że był on ci bliski.
Bredd nie słuchał.Ważne było dla niego tylko jedno.
-Kto go zabił?
Alwirma odchrząknęła.
-Nie wiadomo.Został zasztyletowany.Najprawdopodobniej bronią wykonaną przez mistrzów kowali z Xarth.Kraju mrocznych elfów-odpowiedziała.
-Mroczne elfy?Co one mają wspólnego z handlem?To zwyczajne zbiry-żachnął się Bredd.
-Ty też jesteś zbirem i też niejednego handlarza zatłukłeś-zauważyła przytomnie Alwirma.
Bredd zamyślił się.
-Mamo-powiedział nagle-przygotuj mi trochę jedzenia i miodu.Wyruszam w drogę za trzy pacierze (od aut. trzy pacierze to wg mnie 15 minut,jeden pacierz 5 minut,taka miara czasu bedzie sie tu pojawiać).
Alwirmę zamurowało.
-Gdzie?Po co?
-Czy mozesz to dla nie zrobć?-przerwał ostro Bredd.
Ciąg dalszy tego rozdziału nastąpi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Tarrus Kingsloey [ZM]
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:03, 25 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
CD.
Bredd pożegnał się z matką i wyruszył.Postanowił ominąć gościniec i pójść poboczem.Wiał chłodny,lekki wiaterek,który przyjemnie muskał twarz.Był on na tyle duży,by drzewa kołysały się pod jego wpływem,jednak za mały by te drzewa uszkadzać.Bredd szedł zamyślony.Chciał pójść do kolegi z drugiego końca krainy i pożyczyć konia zanim wyruszy w dalszą podróż.Szedł powoli,mijał krzaki,które zdawały mu się mówić:"Art nie żyje..Pomścij go,pomścij!".Bredd w myślach odpowiadał:"Nie wiem kto go zabił.Dajcie mi spokój...Dajcie mi wszyscy święty spokój!".Krzaki śmiały się.
Ktoś przywołał go po imieniu.
-Bredd!Bredd!-słyszał znany mu głos.
Odwrócił się.To był Art.Stał pośrodku drogi.Otaczała go mgiełka,jego postać była rozmazana.
-Bredd!
-Art,co ty tu robisz?Jak..Jak to?
Arta już nie było.Bredd uznał to za znak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|